fbpx

Jesteś moją Muzą

Alicja Duchiewicz na wystawie psów // fot. Kuba Potocki
Alicja Duchiewicz na wystawie psów // fot. Kuba Potocki

Hej :)

Jak Wasze przygotowania do świąt? Tegoroczne prezenty w 99% zamawiam przez Internet.. Zresztą prawie jak zawsze, choć nie ukrywam, że niektórych produktów nie da się kupić internetowo ;)

Powoli kończę sezon fotograficzny 2017.. To był bardzo owocny, ale też niesamowicie długi rok. Minął mi jak z bicza trzasł, no dosłownie! Jeszcze przed chwilą świętowałam zaręczyny, a tu już niebawem rocznica tego dnia.
Niemały szok :) Nie chcę powiedzieć, że się starzejemy, oj nie.. Nabieramy doświadczenia ;)

Koniec roku zawsze zachęca do analizy dobrych i złych decyzji. W ciągu całych 12 miesięcy trochę się ich nazbierało.. A czy w sercu coś się zmieniło? Owszem, ale tylko na plus.

W sumie czuję lekki chaos w tym poście. Nie potrafię ubrać tych moich myśli jakoś.. Mętlik? Może.

2018 rok na pewno nadal będę ogarniać sesjowo. Sesje zdjęciowe przecudnych kobiet, ale też, co zaczęłam już w listopadzie, będę udzielać się więcej w świecie psiej fotografii, wystaw, sesji zdjęciowych. Zbudowałam wraz z Narzeczonym nową markę odnośnie psich zdjęć – Twisted Tail. Jeśli jesteś ciekaw, zapraszam na fejsbuka, bo to tam głównie działamy :) KLIK –> KLIK.

Sesje zdjęciowe kobiet? Tak, nadal i niezmiennie. Uwielbiam. Minus jest jednak taki, że moje ukochane studio Czarnobyl się zamyka (budynek likwidują!), więc trzeba będzie znaleźć nową miejscówkę loftową. Jeśli macie jakieś pomysły, piszcie śmiało, wszystkie informacje będą przydatne! Tak uzależniłam się od surowych wnętrz, że ciężko mi się przestawić z powrotem na klasyczne studio :( Wyjściem oczywiście są sesje buduarowe w różnych pięknych wnętrzach.. :)

Sesje zdjęciowe rodzinne? Tak, nadal. Lecz wciąż w formie reportażu, najchętniej.

Reportaże ślubne? Tak, ale bardzo wybiórczo, nie więcej niż 3 na rok :) Uwielbiam dopracowane do szpiku kości projekty ślubne, więc przy większej ilości można się po prostu.. zgubić :)

Fotografia dziecięca? Bardzo, bardzo chętnie. Nie wiem tylko jak odnaleźć się z tym, że lubię skandynawski klimat, surowy styl.. Nie mam pojęcia. Na śląsku praktycznie nie mam zamówień na sesje zdjęciowe dzieci z prostego względu – ludzie wolą kolor. Dużo koloru. A ja nie potrafię im go dać. Ale wiecie co? Będę próbowała! ;)

Gdzie w końcu te sesje, Warszawa, czy Śląsk? I tu i tu. Choć nie ukrywam, że Warszawa siedzi w moim serduchu najgłębiej i najmocniej. Dojeżdżam te kilka razy w miesiącu z (także fajnych!) Kęt pociągiem i choć doskwiera mi ilość godzin spędzonych w podróży, to mam do tego sentyment. To jest moja chwila, odcięta od całego świata. No i często mam zabawne przygody ;) W Warszawie jest 90% Was, moich ukochanych Klientów, więc sprawa jest wiadoma.

Co sądzicie o moim nowym motcie firmowym, “Zawsze po stronie kobiet”? Chciałabym zrobić z tego większą akcję, może jakiś projekt?

Ahoy!
Ala

 

Udostępnij wpis:

Inne wpisy

Dodaj komentarz